piątek, 11 kwietnia 2014

BĘBNY




 Dzień jak co dzień. Minął całkiem spokojnie. W pracy wszystko dobrze, nie było ruchu w sklepie. Dzień po świętach i  rzadko kto robi zakupy, więc lubię wtedy chodzić do pracy. Jeszcze tylko kilka dni i sylwester. Byłam rozejrzeć się za sukienką, ale nie było nic ciekawego. Planuje kupić małą czarną i do tego mam czerwone buty. Czy jednak uda się, nie wiem. Widzę, że już wszystko przebrane. W jednym sklepie spodobała mi się mała, czarna sukienka, ale niestety nie było mojego rozmiaru. Ekspedientka poinformowała mnie niestety, że nie ma i prawdopodobnie nie będzie mojego rozmiaru. Byłam bardzo rozczarowana. Jutro wybiorę się jeszcze do Silesii, może tam wybiorę coś dla siebie. Przeglądałam dziś swoją garderobę i niestety w nic starego się już nie mieszczę. Trochę przytyłam w ostatnim czasie, z czego bardzo się cieszę. Mężczyźni kości nie lubią. Mój Kamil to lubi jak kobieta ma trochę ciałka. Kiedy się poznaliśmy ważyłam kilka kilogramów więcej niż obecnie. Praca, dom spowodowały, że trochę schudłam, ale teraz wróciłam już do swojej wagi. Kamil jest tym zachwycony.