52.
Obiad u mamy wypadł całkiem nieźle. Trochę się
denerwowałam i mama też. Rzadko jeżdżę do niej z Sebastianem. Pierwsze danie to
był rosół z kaczki. Coś pysznego. Sebastian był zachwycony. Powiedział nawet
mojej mamie, że nigdy nie jadł tak pysznego rosołu. Tym sobie całkiem nieźle u
niej zapunktował. Drugie danie to ziemniaczki, kaczka z śliwkami oraz surówka.
Sebastian myślałam, że zaraz zemdleje z zachwytu. On uwielbia kaczkę. Mama była
w siódmym niebie, jak widziała jak ją wcina. Ja osobiście nie lubię kaczki. Nie
chciałam jednak robić mamie przykrości i trochę skubnęłam. Oczywiście
dostaliśmy jedzenia jeszcze na jutro. Bardzo się cieszę z tego obiadu, nie
byłam na początku do tego przekonana. Mama tak bardzo nalegała. Mieszkamy tak
blisko siebie, a tak rzadko mamy okazję się spotykać. Niestety dużo w tym winy
mojej siostry, która kiedyś próbowała poderwać Sebastiana. Od tamtej pory nie
mam z nią kontaktu, bo wyjechała. Mama jednak stanęła po jej stronie, uważała,
że nic takiego się nie stało. Dla mnie jednak, fakt że własna siostra chciała
wejść mojemu facetowi do łóżka jest niedopuszczalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz